sobota, 29 listopada 2014

Widziane z kanapy (4) - Ciemno wszędzie. głucho wszędzie. Co to będzie? Co to będzie?

Na rynku transferowym, aż wrze od nowych ofert, kontraktów i plotek. Wielu zawodników i trenerów, nie może odpędzić się od propozycji, jednak są i tacy, do których przybywa ich bardzo mało, albo i wcale. Takim żużlowcem jest Tomasz Gollob. Doświadczony zawodnik nie może narzekać na zakłopotanie związane z wyborem pracodawcy. bo tak naprawdę nie ma w czym wybierać...




''Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...'' te słowa z ''Dziadów'' Adama Mickiewicza idealnie pasują do sytuacji Tomasza Golloba. Jeden z najwybitniejszych polskich żużlowców po nieudanym sezonie w barwach Unibaxu Toruń jest niepewny swojej przyszłości. Podczas gdy inni zawodnicy tacy jak: Peter Kildemand, Jason Doyle, czy Emil Sayfutdinow nie mogli odpędzić się od ofert, ''Chudy'' siedzi sobie spokojnie i czeka. Ale na co? Oczywiście na ofertę. Ale od kogo? Właśnie...

Skończyła się era, kiedy wszystkie kluby biły się o Tomka i każdy prezes i menadżer chciał z takim żużlowcem współpracować. Teraz Polak nie jest już celem, a alternatywą. Kluby ekstraligowe spokojnie kompletują składy, wybierają wśród najlepszych i wśród takich, na których nie wydadzą dużych pieniędzy. A takim zawodnikiem z pewnością nie jest główny bohater tego felietonu.
28. średnia biegopunktowa (1,741), 9. miejsce w SEC (chociaż to chyba akurat sukces) i niebotyczne zarobki. Nic z tych rzeczy nie zachęca prezesów do zakontraktowania Golloba. Zwłaszcza te wymagające i duże pensje zniechęcają kuby do podpisania z nim umowy. W Toruniu bardzo dużo pieniędzy wyrzucono w błoto, płacono mu ogromne sumy, gdy tak naprawdę nie robił nic i często zawalał cały mecz. Przyszedł nowy menadżer i powiedział ''dość''. mowa oczywiście o Jacku Gajewskim, dla niego najważniejsza jest stabilizacja finansowa klubu, dlatego ''pozbył'' się również Emila Sayfutdinowa. Można więc teraz powiedzieć, że Rosjanin i Polak są w tej samej sytuacji. Otóż nie, w Emila warto inwestować, bo jest młody, waleczny i skuteczny prawie na każdym torze, a Pan Tomasz (delikatnie mówiąc) młodość ma za sobą, jest ostrożny o swoje zdrowie i zdobywa punkty, tak naprawdę, tylko na Motoarenie...

Nie którzy, śmieją się, że Tomasz chce zaliczyć wszystkie wielkie polskie kluby, więc idąc tym tropem do pełni szczęścia zostały mu tylko Falubaz i Unia Leszno. O tym pierwszym mówiono dużo, i na razie tylko mówiono i nie zanosi się, żeby mówiono dalej. (powtórzenie zastosowane celowo :) przyp red.) W Lesznie też coś słyszano o Tomku Gollobie, ale, właśnie u ''Byków'' jest już Pedersen i Sayfutdinow i, raczej, nierealne jest aby z tym klubem związał się ''Chudy''. Więc gdzie pójdzie? Był blisko Rzeszowa, ale tam nagle nie wiadomo czy ich klub wystąpi w Ekstralidze, dlatego Gollob wycofał się z rozmów. (sprawa Marmy też nie długo będzie przeze mnie opisana, bo jest tak śmieszna, bezsensowna i żenująca, że aż żal jej nie opisać) Pozostaje więc jeszcze opcja taka, że Marma wycofa się z najlepszej ligi świata, a na jej miejsce wskoczy ROW Rybnik, gdzie Gollob z pewnością chciałby jeździć i to jest chyba jak na razie jedyna normalna opcja.

Hmmm... jakim tu by ładnym sformułowaniem zakończyć ten felieton ? O Gollobie napisałem dużo, więc wypadałoby to jakoś ładnie podsumować. Hmm... jako, że nie mam pomysłu jak to zakończyć, napisze króciutką rymowankę:
PRZYSZŁA ZIMA 
ŻUŻLA NI MA 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz