środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt! Merry Christmas!

Z okazji nadchodzących Świąt Bożego
Narodzenia pragnę przesłać Wam 
najserdeczniejsze życzenia. Niech
nadchodzące Święta będą dla każdego z was
niezapomnianym czasem spędzonym
bez pośpiechu, trosk i zmartwień.
Życzę Wam, aby odbyły się w spokoju,
radości wśród Rodziny, Przyjaciół
oraz wszystkich Bliskich dla Was osób.

wasz żużloFAN



May you get a lot of pleasure
Out of everything’s you do.
May this be a Merry Christmas

Especially for You!

yours żużloFAN


wtorek, 23 grudnia 2014

Widziane z kanapy (5) - Łotewska Lokomotiv(a)

Lokomotiv Daugavpils od lat z powodzeniem ściga się na polskich torach, a dokładniej na torach pierwszoligowych. Nigdy jeszcze łotewska drużyna nie awansowała do Enea Ekstraligi, głównie spowodowane było to regulaminem, który był dla nich bardzo nie korzystny. Teraz, gdy przepisy się zmieniły, Lokomotiv staje się poważnym kandydatem do walki o awans. Wielu z was pewnie czyta moje zdania z lekkim uśmiechem na twarzy, ale proszę spojrzeć na nazwiska nowych żużlowców ekipy z Daugavpils: Lindgren, Lindbaeck, Woodward...

fot.:przegladsportowy.pl

Działacze łotewskiego klubu bardzo cicho i bez większego rozgłosu sprowadzali do Daugavpils nowych żużlowców. Po przedłużeniu kontraktów z ważnymi dla drużyny zawodnikami (tj. Puodżuks, Bogdanows, Lebiediew, Kylmaekorpi) zabrali się za zakup kilku obcokrajowców. Jako pierwszy do klubu trafił Antonio Lindbaeck, którego wybór zaskoczył jego byłego pracodawcę - Witolda Skrzydlewkiego. Na łamach oficjalnej strony Orła Łódź powiedział tak:

''Nie ukrywam zaskoczenia tym faktem. Wyciągnąłem do niego rękę, choć wiele osób mi to odradzało. Ustaliliśmy warunki i wszystko było dogadane, tymczasem... Cóż, zobaczymy jak to będzie wyglądało w sezonie''

Włodarz łódzkiego klubu znany jest z tego, że lubi dramatyzować, dlatego nie do końca wiadomo ile jest w tym prawdy. Wiadomo natomiast że Szwed mile witany w Łodzi nie będzie. 

Bardzo uradowany z podpisania kontraktu na Łotwie jest inny Szwed - Fredrik Lingren. ''Freddie'' po ciężkim sezonie w Grand Prix i Enea Ekstralidze, szukał miejsca gdzie mógłby bez zbytnich wymagań wykonywać swoją pracę. Wydaje się że znalazł, bo takim miejscem z pewnością jest Daugavpils. Sam zawodnik tak komentuje swój transfer:

''Jestem szczęśliwy, że w przyszłym sezonie będę mógł reprezentować barwy Lokomotivu Daugavpils. (...) Nie mogę się doczekać, aż wygram kilka wyścigów dla łotewskich fanów żużla.''

Pasują im nowe kevlary ?
Ostatnim nabytkiem Lokomotivu jest Australijczyk Cameron Woodward. Były zawodnik KMZ Lublin ma pomóc w walce o coś więcej niż tylko utrzymanie. Jest on na pewno solidnym wzmocnieniem i wcale nie odstaje poziomem od reszty składu. Woodward na koniec sezonu doznał poważnej kontuzji złamania kości udowej, a co ciekawe i paradoksalne, przyczyną tej kontuzji był upadek, który zanotował w meczu ''Koziołków'' z ... Lokomotivem Daugavpils. 


Subiektywnie stwierdzę, że Lokomotiv Daugavpils posiada teraz najmocniejszą drużynę w historii. Łotysze zawsze byli znani z solidnego, mocnego na własnym torze składu, ale nie z takiego, który może się bić o awans. Mimo, że do sezonu zostało jeszcze sporo czasu (patrz licznik po prawej stronie) to większość drużyn ma już swój ''szkielet''. W Rybniku tym ''szkieletem'' jest Batchelor i Ułamek, w Ostrowie Wielkopolskim Holta i Nicholls, w Łodzi Korneliussen i Jamróg, i wreszcie w Daugavpils Lindgren i Lindbaeck. Patrząc na te wszystkie dwójki najgroźniej wygląda ta ostatnia. Dokładając do tego jeszcze solidnych Łotyszy (Puodzuksa, Bogdanowsa i Lebiediewa) i nieobliczalnego Camerona Woodworda, otrzymujemy mieszankę wybuchową, która może spowodować wielką niespodziankę i awans Lokomotivu do najlepszej ligi świata.

sobota, 29 listopada 2014

Widziane z kanapy (4) - Ciemno wszędzie. głucho wszędzie. Co to będzie? Co to będzie?

Na rynku transferowym, aż wrze od nowych ofert, kontraktów i plotek. Wielu zawodników i trenerów, nie może odpędzić się od propozycji, jednak są i tacy, do których przybywa ich bardzo mało, albo i wcale. Takim żużlowcem jest Tomasz Gollob. Doświadczony zawodnik nie może narzekać na zakłopotanie związane z wyborem pracodawcy. bo tak naprawdę nie ma w czym wybierać...

niedziela, 12 października 2014

Widziane z kanapy (3) - Wszyscy do Rzeszowa...

Sezon już prawie zakończony, stadiony powoli zapadają w ''sen zimowy'', a kibice już zaczynają wyczekiwać rozpoczęcia się nowego sezonu. Jednak dla działaczy i prezesów to czas pracy nad tym by zatrzymać ważnych dla drużyny zawodników lub ściągnąć do swojego klubu nowego wartościowego żużlowca. Kiedy właściciele negocjują kontrakty ze starym składem, kilku ''lewoskrętnych'' już szuka nowego pracodawcy. Wielu z nich przymierzanych jest do Rzeszowa, te przymiarki są bardzo realne, jednak nie możliwe jest, że oni wszyscy podpiszą tam kontrakt.

sobota, 4 października 2014

Widziane z kanapy (2) - Orła walka o ... właśnie, o co ?!

Orzeł Łódź to bez wątpienia największe objawienie tego sezonu na polskich torach. Drużyna, która miała walczyć o utrzymanie niespodziewanie dotarła do finału Nice PLZ i teraz walczy o... właśnie o co ?! Oczywiście doskonale wiemy, że wygrany awansuje do Enea Ekstraligi, tylko sęk w tym, że z wielu różnych względów, są to dla Orła za wysokie progi.





Oczywiście kibice z Łodzi w ogóle nie biorą pod uwagę innej opcji niż awans ich ukochanej drużyny do Ekstraligi. Na razie dosyć ostrożnie i niechętnie poruszają temat tego co będzie się działo po ich historycznym zwycięstwie, oczywiście jeżeli ono nastąpi. A będzie dziać się dużo.

Załóżmy, że Orzeł Łódź obroni, wywalczone w zeszłym tygodniu, sześć punktów przewagi i teoretycznie awansuje do Ekstraligi. Teoretycznie, bo może nie otrzymać licencji. Powodem tego są, naturalnie, finanse, ale też stadion. Obiekt nie posiada sztucznego oświetlenia, które jest bardzo potrzebne w Ekstralidze. Tam, mecze rozgrywane są porą wieczorną, więc bez światła ani rusz. Każdy kto śledzi wypowiedzi pana Witolda Skrzydlewskiego wie, że nie ma mowy o jakimkolwiek remoncie, bo po pierwsze nie ma pieniędzy, a po drugie w 2017, zgodnie z planami Orzeł ma mieć już wybudowany nowy stadion, dlatego nie ma sensu remontować ''stary'', bo po prostu szkoda pieniędzy na to, by inwestować w coś co za niespełna dwa lata będzie już niepotrzebne.

A co się stanie w przypadku gdy Orzeł przegra finał i będzie musiał jechać w barażu, w którym jak wiemy, nie chce wystąpić ?
Właśnie do końca nie wiadomo.
Najprawdopodobniej Orzeł zostanie ukarany karą pieniężną, która, jak mówią bardziej obeznani w przepisach ode mnie (przynajmniej za takich się uważają), przyniesie mniejsze starty klubowi niż przystąpienie do tych meczy. Może się również zdarzyć, że dwa kluby, Orzeł i Włókniarz, dogadają się i obejdzie się bez żadnej kary. Częstochowianie będą zadowoleni, że nie spadną, a łodzianie, że nie będą musieli nic płacić.
Sprawa załatwiona ?!
Właśnie nie do końca.
Na szczęście lub nieszczęście, zależy dla kogo, pieniądze na baraże może wyłożyć miasto. I nawet jeśli je da i Orzeł wygra ten dwumecz to z powrotem wracamy do punktu wyjścia, jakim jest sprawa licencji. Myślę, że Miasto Łódź, w przypadku kiedy ich klub wywalczy awans , będzie później również proszone (albo zmuszone) oto by przeznaczyło pieniądze na zamontowanie oświetlenia. I nawet jeśli wyda te 3 mln. to pojawiają się kolejne problemy.
Skąd wziąć pieniądze na cały sezon w Ekstralidze ?
Sponsorzy, których obecnie ma Orzeł na to nie wystarczą, i jeśli już ich udział w Ekstralidze będzie pewny, najprawdopodobniej łódzki klub podzieli los Startu Gniezno i Wybrzeża Gdańsk.
A my po raz kolejny przeżyjemy deja-vu...

Jestem na Facebooku !!!

sobota, 27 września 2014

Widziane z kanapy (1) - Wczoraj opluwany, dziś uwielbiany !

Jarosław Hampel jeszcze nie tak dawno był uznawany za jednego z głównych winowajców kompromitacji Falubazu, jaką była fatalna postawa w meczu ze Stalą Gorzów i ostateczna porażka w półfinale DMP. Dziś po fenomenalnym zwycięstwie w Grand Prix Skandynawii jest podziwiany i uwielbiany przez setki, a może nawet tysiące kibiców z całej Polski. Tych samych kibiców, którzy wczoraj go ''opluwali''.

niedziela, 21 września 2014

Podsumowując... Marcel Szymko (1)

 Marcel Szymko w tym sezonie jeździł w drużynie Wybrzeża Gdańsk, która jak dobrze wiemy spadła z Enea Ekstraligi. Gdańszczanin uzyskał średnią biegową 0,5 pkt. na mecz i zajął 55. miejsce wyprzedzając tylko młodzieżowca, z tego samego klubu, Dominika Kossakowskiego.
Poniżej zawodnik podsumowuje sezon w swoim wykonaniu.

Jak ci się jeździło w tym sezonie ? 

Przede wszystkim za mało i za wolno... Ale wiem o tym, że zrobiłem duży krok na przód z techniką jazdy i wiedzą na temat sprzętu. Wrócić mogę tylko silniejszy.


Jesteś najbardziej zadowolony z ...


Z tego, że wytrwałem w takim postanowieniu, że się nie poddam i będę walczył po prostu zawsze.


Najbardziej w tym sezonie denerwowało cię ...


Moja niemoc. Ciężko pracowałem jak zawsze ale nie bylem w stanie wszystkiego nadrobić na torze ambicją i sercem do walki.


Zaskoczyło cię ...

Myślę ze nie było nic takiego.


W twojej pamięci zostanie ...


Wyścigi te dobre rzecz jasna, w których pokonałem super zawodników, albo powalczyłem przez kilka okrążeń.


Masz nadzieje, że w przyszłym sezonie ...


Mam nadzieje, że przyszły rok będzie dużo lepszy niż 2014. Będą pieniądze na sprzęt i wszystko będzie dobrze zorganizowane w moim teamie.



Podsumowanie żużloFAN'a :

Jak mogliśmy wyczytać z odpowiedzi Marcela Szymko ma on mieszane uczucia jeśli chodzi o podsumowanie swojej jazdy. Trudno się temu jednak dziwić. Był to dla niego pierwszy seniorski sezon i od razu miał ciężkie zadanie, musiał walczyć z najlepszymi żużlowcami na świecie, którzy nie tylko przewyższali go przygotowaniem sprzętowym, a przede wszystkim doświadczeniem. 
Moim zdaniem Gdańszczanin powinien zostać w ''trójmieście'' na kolejny sezon, bo w Nice PLZ będzie mu łatwiej o zdobywanie punktów i nabieranie doświadczenia, które młodym zawodnikom jest bardzo potrzebne.











piątek, 12 września 2014

''Wygrywamy jako drużyna i przegrywamy jako drużyna'' - rozmowa z Dawidem Lampartem

No i stało się najgorsze, spadacie do PLZ 2. Jak się z tym czujecie ?

Nie można czuć się dobrze po przegranym meczu , niestety rożne przypadki losowe albo pech zdecydowały o tym ze spadliśmy z ligi.

Przegrany mecz z Marmą Rzeszów definitywnie przekreślił wasze szanse na utrzymanie. Dlaczego tego meczu nie wygraliście ?

Bo go przegraliśmy po prostu nie ma sensu rozpisywać się w tej chwili dlaczego... Każdy starał się jak mógł i dawał z siebie 110% i to było widać.

Ty byłeś najsilniejszym ogniwem swojej drużyny i do ciebie praktycznie nie można mieć pretensji. Zabrakło punktów kolegów ?

Drużyna składa się z 7. zawodników i każdy z nas mógł dołożyć po 2-3 punkty więcej. Wygrywamy jako drużyna i przegrywamy jako drużyna.

fot. I. Sanger


Na wasze usprawiedliwienie można powiedzieć, że przegraliście ze zwycięzcą rundy zasadniczej Nice PLZ. Ale jet to chyba, mimo wszystko marne pocieszenie ?

Nie ma znaczenia z kim się ścigasz zawsze jedziesz po to żeby wygrać, w tej zabawie chodzi własnie o to.

Czy pół roku temu pomyślałbyś o takim scenariuszu ? Pewnie nie.

Koncentruje się na najbliższych zawodach nie patrze i nie patrzyłem co będzie za pól roku... Na pewno jest to wielka niemiła niespodzianka.

Skupmy się teraz na tobie. Zostaniesz w Lublinie ? Czy twoje aspiracje są jednak wyższe niż PLZ 2 ?

Dążę do tego żeby w przyszłości jeździć w Ekstralidze to jest moje marzenie i mój cel. A co będzie w przyszłym roku pewnie za niedługo się dowiemy sam jestem ciekawy co to będzie.

W jakich zawodach w najbliższym czasie nam się zaprezentujesz ?

Na razie mam tylko zapewniony start w meczu Polska-Ukraina jeżeli będą pojawiały się inne zaproszenia na pewno będę korzystał  z każdej  możliwości  startu.

 Czy w tym sezonie byłeś zadowolony ze swojego sprzętu ? Jak ci się z nim współpracowało ? 


Sprzęt sprawował się bez zarzutu ogromna prace wykonał mój mechanik - Grzegorz Rempała i za to mu serdecznie dziękuję. W przyszłym roku powinienem być jeszcze szybszy.

Co w tym sezonie było twoim największym mankamentem, a z czego jesteś najbardziej zadowolony ?

Mankamentem było to że, w każdych zawodach zawsze jeden bieg nie wyszedł i przyjeżdżałem na 3-4 miejscu, będę dążył do tego żeby to wyeliminować, a zadowolony jestem z pracy całego mojego teamu i z bardzo dobrych startów.

 I na koniec pytanie od fanów. Czy planujesz w tym sezonie występy w zawodach ICE Speedway'owych ?

Nie, raczej na pewno nie, po sezonie skupie się ja zawodach Cross Country, a w zimie na treningach przygotowaniach wszystkiego na nowy sezon i jeździe na desce.

Dziękuje za rozmowę !


wtorek, 9 września 2014

''Dla mnie Unia Leszno to nie tylko mój pracodawca…'' - rozmowa z Tobiaszem Musielakiem

(wywiad przeprowadzony 30. sierpnia)

żużloFAN: Po remisie ze Stalą jesteście już pewni awansu do najlepszej czwórki. Nastroje pewnie wyśmienite. 

Tobiasz Musielak: Jesteśmy spokojniejsi o wynik, to prawda, ale mamy jeszcze sporo pracy przed sobą i jeśli zdobędziemy jakiś medal to wtedy możemy zacząć świętować, ale mówię – praca, a później pomyślimy.

Mimo kontuzji kluczowych zawodników potrafiliście się spiąć i dokonać czegoś, co wielu uważa za niewiarygodne. 


Najważniejsze, że my wierzyliśmy w to, że da się wygrać, co prawda nie udało się wygrać, ale zapewnić awans do play-off już tak.

Ty z konieczności musiałeś jechać w roli seniora. Zdobyłeś 6. pkt. wygrywając dwa biegi. Chyba nie było najgorzej.

Gdyby nie taśma, już 4 w meczu ligowym w tym sezonie, to kto wie, czy nie byłoby lepiej, ale generalnie nie było tragedii.

A wszystko rozstrzygnęło się na ostatnim okrążeniu. Myślisz że zachowanie Krzysztofa Kasprzaka było celowe, czy naprawdę wpadł w koleinę ? Tylko szczerze.

Rozmawiałem z Krzyśkiem po meczu i jestem pewien, że nie zrobił tego specjalnie.



W fazie play-off traficie na Unię Tarnów. Jak oceniasz wasze szanse w tej konfrontacji ?

Pojedziemy zmobilizowani i tak jak zawsze będziemy chcieli wygrać. To jest sport i wszystko może się zdarzyć.

Drugą parę będą tworzyć Stal i Falubaz. Dla kogo derby ?

Nie chce typować. Dowiemy się po półfinałach, z kim wystartujemy o medale.


Przejdźmy teraz do ciebie. Za rok będziesz już seniorem. Myślisz, że będzie ci ciężej o angaż w Ekstralidze ?

Na pewno jeśli junior dobrze się prezentuje w Ekstralidze, to ma łatwiej o angaż, ale mowie - trzeba jeździć naprawdę na przyzwoitym poziomie, żeby startować w najlepszej lidze świata. I mi na pewno też będzie trudniej, ale liczę, że będę startował w Lesznie. 

Pytanie, które dręczy wszystkich kibiców ''Byków''. Zostaniesz w Lesznie ?

Nie wiem. moje wyniki musza oscylować w granicach 7-10 punktów żebym mógł liczyć na pozostanie w Lesznie - jestem tego świadomy i zrobię wszystko żeby tak było. Na pewno bardzo bym chciał dalej jeździć w barwach Unii – tutaj zaczęła się moja przygoda z żużlem, tutaj mam swoich fanów. Dla mnie Unia Leszno to nie tylko mój pracodawca…

Jakie są twoje plany na najbliższą przyszłość ? Gdzie będziemy mogli ujrzeć Tobiasza Musielaka ? Oczywiście poza ligą.

W tym sezonie to zostały jeszcze finały MIMP, MMPPK, IMLJ.  A w przyszłym sezonie to tam gdzie się zakwalifikuje  Zobaczymy jeszcze. Na razie chce dojechać szczęśliwie ten sezon do końca i później będzie czas na przemyślenia o nowym sezonie.

Spytam Cię jeszcze o sprawę Darcego Warda. Jak wiadomo został on zawieszony do odwołania. Uważasz że to dobra decyzja ?

Nie mnie to oceniać, zrobił co zrobił i poniósł tego konsekwencje.

I na koniec pytanie od fanów: Czy czujesz się pewniej z wizerunkiem Jana Pawła II na kasku ?

Pewniej... Nie nazwałbym tak tego, ale mam szacunek ogromny do Jego osoby i po prostu tak to pokazuje.

Czego ci życzyć przed końcówką sezonu ?

Najważniejsze jest zdrowie i jeśli ono będzie, to o wyniki już się postaram.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję, pozdrawiam fantastycznych kibiców, którzy dopingowali nas podczas meczu ze Stalą Gorzów – wspierajcie nas równie głośno na mecz z Unią Tarnów. 
Zapraszam fanów na swój oficjalny fanpage na facebooku, na którym znajdują się wszystkie newsy dotyczące mojej kariery - www.facebook.com/musielakracing



























czwartek, 28 sierpnia 2014

''Wolałbym wywalczyć sobie miejsce w niższej klasie rozgrywkowej'' - rozmowa z Cyprianem Szymko

żużloFAN: Wasza przygoda z Ekstraligą nie trwała zbyt długo. 


Cyprian Szymko: Tak to prawda.


Spodziewałeś się tego, czy wręcz przeciwnie po wygranym meczu z Unibaxem na początku sezonu wierzyłeś, że może być dobrze ? 


Wygrany mecz z Toruniem pokazał że drużyna ma potencjał, oczywiście na własnym torze. Niestety nie udało się tego, z wielu różnych powodów, wykorzystać.

Mecze z wami przeciwne drużyny traktowały jako formalność i podchodziły do nich na luzie wiedząc, że pewnie wygrają. I tak też się działo.  


Nie wydaje mi się. Każda drużyna jadąc do Gdańska nie wiedziała czego się spodziewać, może poza ostatnim meczem. Zawodnicy to profesjonaliści i każdy do meczu podchodzi maksymalne skoncentrowany.

Ostatni  mecz  to wysoka porażka z Unią Tarnów, przez większość kibiców uznawana za antyreklamę żużla. Zgadzasz się z takimi opiniami ? 


Nie do końca. Jeżeli spojrzeć na wynik to rzeczywiście słabo to wygląda, jednak my stanęliśmy do walki i mimo bardzo trudnego toru odjechaliśmy zawody.

Zdobyłeś w tym meczu jeden punkt, więc wnioskuje, że nie jesteś zadowolony ? 


Na tą chwilę tak wyglądają moje możliwości fizyczne i sprzętowe. Przede mną długa zima podczas której będę ciężko pracował aby to zmienić.

Artur Mroczka przed meczem powiedział wprost, że przegracie mecz z Unią. Nie jest to chyba dobre podejście ? 


Nie jest? Trzeba być realistą. Mistrz Świata, Mistrz Europy, Mistrz Polski, vice Mistrz Świata juniorów...

Fot. Renata Dąbrowska


Na domiar złego ''do wiatru'' wystawili wasz klub Leon Madsen i Thomas H. Jonasson. (zawodnicy godzinę przed spotkaniem z Włókniarzem Częstochowa poinformowali klub, że nie wystąpią w tym meczu. przyp. red.)  Ty na tym zyskałeś, bo zacząłeś jeździć. Ale podejrzewam, że wolałbyś, żeby Wybrzeże walczyło w jak najsilniejszym zestawieniu, a może się mylę ? 


Dokładnie tak. Jeżdżę i z tego się cieszę chociaż zdecydowane wolałbym jeździć w niższej klasie rozgrywkowej w zespole w którym miejsce sobie wywalczyłem a nie z konieczności tak jak to wygląda teraz. Co do moich kolegów to nie będę się wypowiadał za ich temat.

Czeka was jeszcze mecz z Unibaxem. Jedziecie jak ''na ścięcie'' ? 


Nikt tam nie wygrał w tym sezonie i my pewnie tego nie zmienimy.

Wystąpisz w tym spotkaniu ? 

Myślę, że tak. Ale jest ono za dwa tygodnie, wiele może się jeszcze wydarzyć.

Podobną sytuację do was miał w zeszłym sezonie Start Gniezno, który też awansował i większość meczy przegrywał.  Czy w Polskiej lidze mamy 7 mocnych drużyn, a reszta tylko wymienia się co roku ? 

Coś w tym jest. W moim odczuciu liga z dziesięcioma zespołami była bardziej wyrównana, a KSM nie nadwyrężał tak kas klubowych. Ale to moja prywatna opinia.



Jakie są twoje plany na najbliższą przyszłość ? 


Moje plany to skończyć studia. Mam już licencjat jeszcze rok "magisterki". A co do żużla to zobaczymy jak się wszystko potoczy.

Planujesz starty za granicą ?

Na razie nie planuję, chociaż nie ukrywam, że chciałbym.

Wcześniej pracowałeś jako mechanik Thomasa H. Jonassona. Co jest lepsze jeżdżenie, czy majsterkowanie ? 


Zdecydowanie jeżdżenie, chociaż bardzo lubię majsterkować i czas spędzony w Anglii wspominam bardzo dobrze.

I na koniec pytanie od fanów: Czy kiedykolwiek spowodowałeś upadek swojego brata, Marcela ? 

W sumie to nigdy. Była kiedyś tak jedna zabawna sytuacja. Jako dzieci kiedy zaczynaliśmy jeździć na mini żużlu chcieliśmy podać sobie ręce po biegu, sczepiliśmy się motocyklami i upadliśmy. Nic nikomu się nie stało, a dzisiaj się z tego śmiejemy. Poza tym nigdy nie było takiej sytuacji mimo że potrafimy walczyć ze sobą dosyć ostro.

Jestem na Facebooku !!!

Chcesz być na bieżąco ? Zamów darmową prenumeratę !














wtorek, 26 sierpnia 2014

''Równa jazda to recepta na sukces'' - rozmowa z Kacprem Gomólskim

żużloFAN:  Wszyscy mówią,że jesteście murowanym kandydatem do złota. Zgadzasz się z takimi opiniami ?

Kacper Gomólski: Opinie są przeróżne, jak będzie przekonamy się wraz z zakończeniem sezonu. Wszystkie drużyny w play-offach są mocne i każda ma ochotę na złoto.
 
Ostatni mecz ligowy, z Wybrzeżem Gdańsk, to tylko formalność i wysoka wygrana.

Gdańsk jechał rezerwowym składem, dlatego podeszliśmy do tego meczu na luzie.

Ty zrobiłeś w tym meczu 7 pkt . Zadowolony ?

7 punktów to dobry rezultat, ale trzeba dążyć do tego aby było jeszcze lepiej.

W play-offach trafiliście na Unie Leszno. Jaki scenariusz przewidujesz ?

Odpowiem tak samo jak na pierwsze pytanie - wszystko wyjaśni się po play-offach.

Kacper Gomólski jest ostrożny w typowaniu miejsca Unii Tarnów na koniec sezonu (fot.:przegladsportowy.pl) 


W ostatnim czasie wraz z Pawłem Przedpełskim, Bartoszem Zmarzlikiem i Piotrkiem Pawlickim sięgnąłeś po złoto DMŚJ. Przy okazji wielkie gratulacje. I pytanie jakie to uczucie ?

Super uczucie. Jesteśmy z Chłopakami prze szczęśliwi, że udało nam się zdobyć złoto. Wszyscy pojechali równo, a to jest recepta na sukces - każdy dał z siebie wszystko.


I na koniec pytanie od fanów: Dlaczego ''Ginger'' ?

Kiedyś na treningu zawołał tak do mnie Jason Crump. Myślałem, że to nie do mnie ale odwróciłem się i znowu słyszę jak wola na mnie Ginger. Ksywka została, a śe pochodzi od Mistrza Świata i legendy żużla to tylko się cieszyć. (śmiech)



Czego ci życzyć przed play-offami ?

 
Abyśmy pojechali tak samo jak w rundzie zasadniczej: pewnie i na luzie.

Tego właśnie ci życzę !

Jestem na facebooku !

Chcesz być na bieżąco ? Zamów darmową prenumeratę !

sobota, 23 sierpnia 2014

''Nie wydaje mi się, żeby Patryk stosował zakazane środki'' - rozmowa z Maćkiem Janowskim

żużloFAN: Przegrywając ostatni mecz ligowy straciliście swoje szansę na awans do play-off. Jakie są wasze nastroje ?

Maciek Janowski: Dokładnie. Pogubiliśmy się na początku sezonu i nie zdołaliśmy nadrobić strat do rywali. W ostatnim czasie odzyskaliśmy atut własnego toru i jedzie się nam we Wrocławiu całkiem dobrze. Rywale również dysponują znakomitymi składami i okazali się lepsi.  Pozostały nam dwa mecze i teraz musimy je wygrać.

Podczas tego spotkania doszło do nie przyjemnego incydentu, w którym główną rolę odegrał Damian Baliński. Czy na zawodnika Unii Leszno powinna być nałożona większa kara ? 

Tak. Poniosło Damiana Balińskiego. Musimy się szanować i nie możemy wywoływać specjalnie sytuacji podczas, których może dość do zagrożenia.





Unibax Toruń jest w podobnej sytuacji, ale oni wciąż mają matematyczne szanse. Myślisz, że zdołają awansować do najlepszej 4. ?

My chcemy jutro wygrać mecz z Unibaxem Toruń i to spowoduje, że Unibax Toruń nie wejdzie już na pewno do pierwszej czwórki.

''Magic'' nie ukrywa, że celem Sparty jest pokonanie Unibaxu i pozbawienie ich jakichkolwiek szans na awans do play-off
fot.eurosport.onet.pl


Ostatnio dużo mówi się o Patryku Dudku. Myślisz, że postawiono mu słuszne zarzuty ? 


Zarzuty zostały postawione Patrykowi na podstawie wyników badań. Obie próbki dały wynik pozytywny, zatem wydaje się, że zarzuty są słuszne. Jednak nie wydaje mi się, żeby Patryk stosował zakazane środki.

Czy możliwe jest, że Patryk mógł przesadzić z odżywkami ? 


Nie. Jestem pewny, że Patryk Dudek nie celowo zażywał zakazane środki. To wynikło z niewiedzy.

Czy w żużlu w ogóle istnieje doping ?

Każdy z zawodników zażywa środki, które mają mu pomóc. Nikt z nas jednak nie stosuje zakazanych substancji, gdyż wiemy, że grozą nam duże konsekwencję.

Zmieniając temat. Jak myślisz która drużyna zostanie DMP ?

Grupa Azoty Unia Tarnów wydaje się murowanym kandydatem do złota.

Dziękuje za rozmowę !



Jestem na Facebooku !

Chcesz być na bieżąco - zamów darmową prenumeratę !






piątek, 22 sierpnia 2014

Chcesz być na bieżąco - zamów darmową prenumeratę !!!

Podoba ci się to co piszę ? Chcesz wiedzieć o nowych konkursach i artykułach ? Nie musisz robić nic wielkiego tylko zamów darmową prenumeratę !

Są trzy sposoby zamówienia prenumeraty :

1) Pierwszym i najbardziej powszechnym sposobem jest otrzymywanie wiadomości na adres e-mail. Po każdym nowo powstałym poście otrzymywałbyś wiadomość z linkiem do danego artykułu na swoją pocztę. Ażeby go zamówić należy wysłać wiadomość na adres e-mail (adrianchma5@interia.pl) o treści : Zamawiam Prenumeratę.
Całkowicie za darmo :)

2) Drugi, za pomocą Facebooka.
Jest on bliźniaczo podobny do tego pierwszego, tylko tu zamiast pisać na adres e-mail piszecie wiadomość na Facebooku, o takiej samej treści. (Link do profilu tutaj)

3) Najprostszy, który może sobie zrobić każdy bez zamawiania. Klikając ''Lubię to''  na moim fanpage zaznaczacie pole ''Otrzymuj powiadomienia'' i jak sama nazwa mówi będziecie otrzymywać powiadomienia o postach, które wstawiłem. Niestety mimo, że jest on banalnie prosty, nie jest do końca skuteczny. Nie zawsze powiadomienie dochodzie do odbiorcy.

Wybierzcie, która prenumerata wam najlepiej pasuje i piszcie !!! Czekam !!!

Pozdrawiam !
żużloFAN 

piątek, 25 lipca 2014

Drużynowy Puchar Świata czas zacząć ! ... Zapowiedź Półfinału w King's Lynn.

Speedway World Championship jest najbardziej prestiżowym, drużynowym turniejem. Najsilniejsze reprezentacje z całego Świata rywalizują wtedy o miano tej najlepszej. W tym roku finał odbędzie się w Polsce, w Bydgoszczy, ale za nim to nastąpi będą miały miejsce się dwa arcy ciekawe półfinały: w sobotę w angielskim King's Lynn i trzy dni później w szwedzkim Vastervik. W tym pierwszym, bo nim się dziś zajmiemy, o przepustkę do najlepszej czwórki walczyć będą: Australijczycy, Brytyjczycy, Amerykanie i Włosi.





Naszym ekspertem będzie dziś zawodnik Wybrzeża Gdańsk - Marcel Szymko.

Podołać roli faworyta


Czy Holder, przed DPŚ wróci do pełni sił ?
 Największym faworytem sobotniego półfinału są Australijczycy. ''Kangury'' w swojej drużynie będą miały, aż trzech stałych uczestników Grand Prix, mianowicie: Darcy'ego Warda, Troy'a Batchelora i Chrisa Holdera. Pod znakiem zapytania stoi jednak postawa tego ostatniego. ''Chrispy'' wraca po ciężkiej kontuzji i do końca nie wiadomo jak będzie dysponowany.
Jest to dla mnie problem, żużlowiec wracający z rozwalonym nadgarstkiem, na pewno nie jest idealny. Ale Chris robi wszystko, żeby wrócić do optymalnej dyspozycji i wygrać z nami Puchar Świata. - powiedział, w rozmowie z portalem monsterenergyswc.com, menedżer Australijczyków - Mark Lemon
 W razie słabszej jazdy zawodnika Unibaxu jako rezerwowy powołany został Cameron Woodword, który w lidze polskiej broni barw KMZ-tu Lublin.

Cameron prezentuję dobrą formę w lidze polskiej.- mówi Lemon - Oczywiście rezerwowym mógłby być inny zawodnik, ale Woodward pojedzie w GP Challenge i można powiedzieć, że od Grand Prix dzieli go pięć biegów. - zakończył.

Okiem eksperta (Marcel Szymko):  

Czwórka Australii nie ma słabych punktów. Specjaliści od brytyjskich torów i niesamowici technicy. Jeśli Holder wracający po kontuzji jest już w pełni formy to Australia wygra bez żadnego problemu.


Czy wykorzystają atut własnego toru ?


Startujący przed własną publicznością Brytyjczycy, z pewnością będą chcieli sprawić niespodziankę i bezpośrednio awansować do finału. Pomóc im w tym może, będący ostatnimi czasy w rewelacyjnej formie, Tai Woffinden. Mistrz Świata mimo, że zrezygnował ze startu w lidze szwedzkiej, zapewnia, że podczas zawodów w King's Lynn, będzie już w pełni sił.  
Czy Woffinden w King's Lynn będzie już w pełni sił ?
Lekarze chcieli, bym miał dłuższą przerwę, ale ja nie odpuszczę DPŚ. Moim celem jest zregenerowanie sił i odświeżenie się na DPŚ, by dać z siebie wszystko w walce dla mojego kraju. - powiedział sam zainteresowany.
Do kadry narodowej wraca Simon Stead, który po kapitalnych występach na wyspach brytyjskich dostał kredyt zaufania od Aluna Rossitera. Menadżer Wielkiej Brytanii z pewnością kierował się znajomością toru, a tą Stead ma nie małą.
Dużą niespodzianką jest powołanie Daniela Kinga, mimo dobrych występów w lidze angielskiej, nikt nie spodziewał się, że ten zawodnik dostanie szansę od trenera Rossitiera. On to został skrytykowany za to, że zabiera szansę na objeżdżanie się na arenie międzynarodowej, młodym zawodnikom, takim jak m.in. rezerwowy Craig Cook. 

Daniel ma doświadczenie i jest bardzo dobrym zawodnikiem, wierzę w jego możliwości. - sprostował wszystkich menadżer Wielkiej Brytanii.

Okiem eksperta: 

Czwórka Wielkiej Brytanii na papierze prezentuje się świetnie. Znakomici zawodnicy, szczególnie mocni na swoich torach. Są jedyną drużyną, która może zagrozić Australii.


Cel - baraż


Hancock ma wprowadzić USA do baraży
Reprezentacja Stanów Zjednoczonych rok temu sprawiła niespodziankę i awansowała do barażu, pokonując w półfinale Szwedów. Amerykanie z młodymi nieobjeżdżanymi żużlowcami w składzie byli skazywani na niepowodzenie, ale wtedy pojawił się Greg Hancock, który był bezbłędny i dał USA awans. Teraz też bardzo dużo będzie od niego zależało. ''Grin'' jest idolem i wzorcem dla reszty zawodników w swojej kadrze, więc jeśli będzie miał słaby dzień, to w znacznym stopniu przeniesie się to na całą ekipę.

Z powodu kontuzji w King's Lynn nie wystąpi kluczowy zawodnik w drużynie Billy'ego Hamilla - Ryan Fisher. Jest to nie wątpliwie duża strata, bo Amerykanin jest z pewnością doświadczonym zawodnikiem i w dużym stopniu pomógł by drużynie.
Po za wymienionym wyżej Hancockiem w półfinale wystąpią jeszcze: Max Rulm, Ricky Wells, Gino Manzares. Na uwagę zasługuje postawa tego ostatniego. Młody Amerykanin awansował do finałów Mistrzostw Świata Juniorów i jest dużą nadzieją amerykańskiego żużla.

Okiem eksperta:

Zawodnicy USA mogą w kilku wyścigach sprawić niespodziankę. Nie mówię oczywiście o Gregu Hancocku który na pewno będzie błyszczał w każdym swoim wyścigu.

 

Zrobili dużo, chcą więcej


Paco Castagna jest spokojny o wynik swojej reprezentacji

Reprezentacja Włoch to sensacyjny zwycięzca kwalifikacji. U siebie w Terenzano okazali się lepsi od Niemców, Rosjan i Słoweńców. Osiągnęli już naprawdę dużo i w włoskim środowisku żużlowym są uznawani za bohaterów. Ich celem w King's Lynn będzie zapewne walka z Amerykanami o miejsce w barażu. Jeżeli wszyscy pojadą równo i na dobrym poziomie, nie wykluczone, że sprawią sensację. Liderem państwa z półwyspu Apenińskiego jest Nicolas Covatti, który w rundzie kwalifikacyjnej zdobył najwięcej punktów z pośród Włochów i  w znacznym stopniu przyczynił się do ich awansu.
Ze stałymi uczestnikami GP, czyli z Martinem Smolinskimi i Matejem Zagarem, jak równy z równym rywalizował też Paco Castagna. Syn, legendarnego Armando Castagny, twierdzi, że siła tkwi w drużynie, a nie w indywidualnościach. Tych słów Włosi powinni się trzymać, jeśli chcą w King's Lynn odnieść swój życiowy sukces, muszą być drużyną.

Okiem eksperta:

Nieznani zawodnicy Włoch już sprawili niespodziankę awansując do półfinału. Myślę, że oni już osiągnęli swój plan maksimum.

 

Składy:

Wielka Brytania
1. Tai Woffinden C

2. Danny King  
3. Chris Harris
 4. Simon Stead


Australia 
1. Darcy Ward
2. Jason Doyle
3. Troy Batchelor
4. Chris Holder C



USA 
1. Greg Hancock C
 2. Gino Manzares  
3. Max Ruml  
4. Ricky Wells




Włochy
1. Mattia Carpanese C
2. Nicolas Vicentin
3. Michele Paco Castagna
4. Nicolas Covatti



Początek zawodów: godz. 20:00
Sędzia: Wojciech Grodzki 

Polub mnie na Facebooku i bądź na bieżąco 


Wszystkie wypowiedzi zawodników są dostępne na: monsterenergyswc.com

 

 

poniedziałek, 21 lipca 2014

Pedersen po raz drugi ! ... Relacja z 2. rundy SEC

Zwycięstwem Nickiego Pedersena zakończyły się deszczowe zawody w Togliatti. W rozgrywanym na raty finale za plecami Duńczyka przyjechali Emil Sajfutdinow i Patryk Dudek. ''Power'' dzięki zwycięstwu stał się samodzielnym liderem całego cyklu.




Zawody mimo tego, że w wielu wyścigach o zwycięstwie decydował tylko start, były bardzo interesujące. Licznie zebrani na trybunach kibice bardzo dobrze się bawili i nie zwracali uwagi na pogodę, która z pewnością nie była przyjemna. Deszcz towarzyszył zarówno widzom jak i żużlowcom nie mal przez całe zawody, ale nie przeszkadzał na tyle, żeby przedwcześnie przerwać turniej. Opady ustały tylko raz i to nie byle kiedy, bo tuż przed finałem. Decydujący bieg rozrywano na raty, bo w pierwszej odsłonie na tor upadł Nicki Pedersen, którego kraksę spowodował Martin Vaculik. Słowak został wykluczony z powtórki, ale z decyzją sędziego się nie zgodził i wykonał do niego telefon.
-Panie sędzio on widział jak ja jadę i celowo o mnie zahaczył, po za tym był to pierwszy łuk. (...) On jest aktorem (...) To nie fair w stosunku do mnie - powiedział rozgoryczony żużlowiec, jednak decyzji arbitra nie zmienił.
 ''Vacul'' jeździł w Togliatti wyśmienicie i po rundzie zasadniczej z dorobkiem 14. pkt. plasował się na szczycie tabeli, dlatego może mówić o ogromnym pechu.

Martin Vaculik może mówić o ogromnym pechu
W drugiej odsłonie finału najlepiej ze startu ruszył Patryk Dudek i to najszybciej pokonał pierwszy łuk, jednak na kolejnym popełnił błąd i został natychmiastowo wyprzedzony przez Pedersena. Na domiar złego dla ''Duzersa'' odpowiednimi ścieżkami zaczął jeździć Sajfutdinow i też wyprzedził reprezentanta Polski. Podczas gdy Rosjanin walczył o drugą lokatę, uradowany z dużą prędkością na metę gnał Nicki Pedersen, który podobnie jak w Gustrow, nie dał rywalom żadnych szans i wpadł na ''kreskę'' z dużą przewagą nad resztą stawki. 
''Power'' miał problemy w rundzie zasadniczej, kiedy nie mógł dopasować się do zmiennych warunków na torze. Miał kłopot z wybieraniem odpowiednich ścieżek i w kilku przypadkach zamiast zbliżać się do rywali, zaczynał się od nich oddalać. Przez te wszystkie komplikacje musiał walczyć w biegu ostatniej szansy, w którym też miał dużo szczęścia, bo przez dwa kółka okropnie męczył się aby obronić drugą pozycję. Jednak, gdy doszło do ostatniego, najważniejszego wyścigu wszystko zagrało tak, jak Duńczyk chciał.

Nie tylko Pedersen miał problemy ze sprzętem, drugi w turnieju Emil Sajfutdinow dysponował motorami przygotowanymi tylko na trzy okrążenia. W 4. i 6. biegu został minięty na ostatnim kółku, odpowiednio przez Vaculika i Jonnsona i dopiero po tych dwóch atakach rywali wyciągnął wnioski i w kolejnym starcie był już nie do pokonania.
 Bardzo bardzo się cieszę z tego wyniku ... Dziękuje wszystkim kibicom którzy mnie dzisiaj wspierali i mam nadzieje że dobrze się bawiliście podczas oglądania zawodów w tv ... Pozdrawiam wszystkich ... - napisał na swoim oficjalnym profilu na Facebooku Rosjanin
Najskuteczniejszym Polakiem w Togliatti, okazał się być wspomniany wyżej Dudek. ''Duzers'' przez pierwsze dwie serie startów był nie pokonany, jednak gdy doszło, w 12. biegu, do starcia nie pokonanych, musiał uznać wyższość nie tylko Vaculika, ale też Kildemanda. Polaka w żadnym stopniu nie wybiło to z rytmu i dalej zbierał punkty. Jego 11. punktowy dorobek pozwolił mu na udział w biegu ostatniej szansy, w którym po kapitalnym starcie nie dał szans rywalom i pewnie awansował do finału. Na oficjalnym profilu na Facebooku Dudek napisał:
-Jestem zadowolony ale jednocześnie smutny. Szkoda na pewno ostatniego biegu bo całe zawody były dość udane, jednak oprócz tego, że wyczuwałem dziś sędziego to niestety w trasie byłem wolny...
Patryk Dudek był w Togliatti najskuteczniejszym Polakiem
Trzej inni reprezentanci Polski spisali się poniżej swoich i naszych oczekiwań. Janusz Kołodziej zajął 9. miejsce i zdobył 6. pkt. Taki wynik z pewnością go nie satysfakcjonuje, bo ''Koldi'' wymieniany był w gronie tych, którzy w Rosji mogą odnieść zwycięstwo. Problemy z torem mieli Adrian Miedziński i Tomasz Gollob. Zwłaszcza ten drugi kompletnie nie mógł dopasować się do warunków panujących na rosyjskim owalu. W pierwszych trzech biegach nie zdobył nawet jednego punktu i był czerwoną latarnią zawodów. Dopiero w swoim ostatnim starcie ''Chudy'' przypomniał sobie jak się jeździ i w pięknym stylu wygrał.

O dużym pechu może mówić Martin Smoliński, który dwukrotnie leżał na torze. Niemiec w 8. gonitwie po własnym błędzie wywinął piruet i upadł na tor, na szczęście bez konsekwencji. Drugi raz wyglądał już o wiele gorzej. ''Pan Krawężnik'' wpadł w jedną z dziur i stracił równowagę. Upadając mocno uderzył lewym kolanem o nawierzchnię. O motor Niemca zahaczył jeszcze Jonas Davidsson i też wylądował na torze. Obaj zawodnicy po dłuższej chwili podnieśli się i o własnych siłach wrócili do parku maszyn.
Tor jest taki jaki jest - mówił w rozmowie z reporterem Eurosportu Martin Smolinski - Może za szybko chciałem pokonać łuk, ale myślę że to wina nierówności.- po czym dodał -Cieszę się że nic mi się nie stało.
Tor w Togliatti posiadał wiele nierówności
Wyniki:

1. Nicki Pedersen (Dania) - 13 (3,1,2,1,3,3)
2. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 15 (2,2,3,3,3,2)
3. Patryk Dudek (Polska) - 12 (3,3,1,2,2,1)
4. Martin Vaculik (Słowacja) - 14 (3,3,3,3,2,w)
5. Peter Kildemand (Dania) - 12 (2,3,2,3,2)
6. Jurica Pavlic (Chorwacja) - 9 (2,2,1,3,1)
7. Maksim Bogdanow (Łotwa) - 8 (1,1,3,0,3)
8. Andrzej Lebiediew (Łotwa) - 8 (1,1,2,2,2)
9. Janusz Kołodziej (Polska) - 6 (2,2,0,2,0)
10. Jonas Davidsson (Szwecja) - 5 (3,1,0,0,1)
11. Andreas Jonsson (Szwecja) - 5 (1,3,d,1,d)
12. Adrian Miedziński (Polska) - 5 (0,2,1,1,1)
13. Tomasz Gollob (Polska) - 4 (0,0,0,1,3)
14. Witalij Biełousow (Rosja) - 4 (0,0,3,0,1) DK
15. Kenni Larsen (Dania) - 3 (0,0,1,2,0)
16. Martin Smolinski (Niemcy) - 3 (1,w,2,0,w)
------------------------------------------------
17. Siergiej Agalcow (Rosja) - ns
18. Danił Litwinow (Rosja) - ns

 Klasyfikacja generalna po 2. rundach :

1. Nicki Pedersen (Dania) - 27 pkt.
2.Emil Sajfutdinow (Rosja) - 26 pkt.
3. Peter Kildemand (Dania) - 23 pkt.
4. Martin Vaculik (Słowacja) - 21 pkt.
5. Janusz Kołodziej (Polska) - 20 pkt.
6. Patryk Dudek (Polska) - 16 pkt.
-. Maksim Bogdanov (Łotwa) - 16 pkt.
8. Andrzej Lebiediew (Łotwa) - 15 pkt.
9. Andreas Jonnson (Szwecja) - 14 pkt.
-. Adrian Miedziński (Polska) - 14 pkt.
11. Tomasz Gollob (Polska) - 13 pkt.
12. Jurica Pavlic (Chorwacja) - 12 pkt.
13. Jonnas Davidsson (Szwecja) - 10 pkt.
14. Kenni Larsen (Dania) - 9 pkt.
15. Martin Smolinski (Niemcy) - 8 pkt.
16. Witalij Biełousow (Rosja) - 4 pkt.
-.  Christian Hefenbrock (Niemcy) -  4 pkt.
18. Kai Huckenbeck (Niemcy) - 0 pkt.


Następna runda odbędzie się 9 sierpnia w duńskim Holsted.

Znajdziesz mnie na Facebooku !






niedziela, 20 lipca 2014

Kto zdobędzie rosyjską twierdzę Togliatti ? ... zapowiedź 2. rundy SEC

W niedzielę, 20 lipca odbędzie się druga runda Indywidualnych Mistrzostw Europy, tym razem gościć najlepszych żużlowców ''starego kontynentu'' będzie rosyjskie miasto - Togliatti. Poprzednią rundę na torze w Gustrow wygrał Duńczyk Nicki Pedersen, drugie miejsce zajął jego rodak Peter Kildemand, a trzecia lokata przypadła Januszowi Kołodziejowi.



Jak będzie tym razem ? Nie wykluczone jest, że ponownie na podium zobaczymy tę samą trójkę żużlowców. Wymienieni wyżej zawodnicy ostatnimi czasy prezentują naprawdę wysoką formę i całkiem realne jest, że któryś z nich odniesie w Rosji zwycięstwo. My, Polacy, najbardziej cieszylibyśmy się ze zwycięstwa Janusza Kołodzieja. ''Koldi'' po tym jak dostał powołanie do kadry, będzie chciał pokazać Markowi Cieślakowi, że to nie był błąd. Z pewnością jest jednym z głównych faworytów do wygrania tej imprezy.

Nie należy również zapominać o Emilu Sajfutdinowie, który przed własną publicznością, tak jak rok temu będzie chciał być najlepszy. Mimo że ostatnio, zawodnik Unibaxu Toruń nie jeździ zbyt równo, to na pewno na własnej ziemi postara się o jak najlepszy wynik. Kluczową rolę u Rosjanina  może odegrać zmęczenie. Sajfutdinow po meczu w Gorzowie odbył wyczerpującą podróż do Saławatu (Rosja), by tam wystąpić w memoriale swojego ojca, Damira. Przemęczenie spowodowane udziałem w tych imprezach w tak krótkim odstępie czasowym, może przeszkodzić mu w walce o tryumf.

Jeżeli mówi się o Emilu, że jeździ nie równo, to co dopiero powiedzieć o Tomaszu Gollobie. Polak po bardzo udanej dla siebie pierwszej rundzie SEC (4 miejsce), zaliczył fatalny występ w Gorzowie, kiedy to nie zdobył żadnego punktu. Więc jak Gollob zaprezentuje się w Togliatti? Tego, chyba nawet on sam nie wie.

Oprócz ''Chudego'' podczas drugiego finału SEC obejrzymy jeszcze trzech Polaków: wspomnianego wyżej Kołodzieja, Patryka Dudka i Adriana Miedzińskiego. Ten ostatni ma za sobą niezbyt udany występ w lidze, więc na pewno będzie chciał się zrehabilitować i pokazać, że słabsza postawa to tylko wypadek przy pracy.

W ostatnich dniach pod znakiem zapytania stał występ Martina Vaculika. Słowak podczas meczu Eliteserien upadł na tor i odniósł kilka obrażeń. Na szczęście nie na tyle groźnych by w Rosji nie wystąpić. Sam zawodnik po nie udanym starcie w Gustrow, będzie chciał pokazać się w Togliatti z jak najlepszej strony.
 - Jeśli chodzi o Gustrow, to w ogóle nie jestem zadowolony ze swojego występu. Tor był tak specyficzny, że nie mogłem się dopasować przez całe zawody. Byłem rozczarowany, bo nie udało mi się wygrać nawet jednego biegu. Jechałem kilka razy po równaniu, to także sprawiło, że tor był inny... trzeba zapomnieć o tym występie i powalczyć w Togliatti. - opowiada, na łamach portalu eurospeedway.com, sam zainteresowany.  
-Chciałbym uspokoić moich kibiców. Na pewno wystartuję w drugiej rundzie Speedway European Championships w Togliatti! - zakończył  Vaculik.


Jedyną rzeczą, której możemy być pewni jest atmosfera na trybunach. W zeszłym roku kibice wypełnili stadion w Togliatti do ostatniego miejsca i bawili się wyśminicie. Nie inaczej będzie i w tym roku , zainteresowanie biletami jest bardzo duże i nie wykluczone, że zawody w Togliatti obejrzy rekordowa, jak na rosyjski speedway, liczba osób.

Lista startowa :
1. #5 Nicki Pedersen (Dania)
2. #100 Andreas Jonsson (Szwecja)
3. #313 Kenni Larsen (Dania)
4. #25 Peter Kildemand (Dania)
5. #19 Jurica Pavlic (Chorwacja)
6. #16 Witalij Biełousow (Rosja) DK
7. #69 Patryk Dudek (Polska)
8. #84 Martin Smolinski (Niemcy)
9. #20 Tomasz Gollob (Polska)
10. #13 Jonas Davidsson (Szwecja)
11. #27 Janusz Kołodziej (Polska)
12. #21 Maksim Bogdanow (Łotwa)
13. #1 Martin Vaculik (Słowacja)
14. #89 Emil Sajfutdinow (Rosja)
15. #169 Andrzej Lebiediew (Łotwa)
16. #33 Adrian Miedziński (Polska)
------------------------------------------
17. #17 Siergiej Agałczow (Rosja)
18. #18 Michail Litvinow (Rosja)

Początek zawodów o godz.: 18:00
Transmisja: Eurosport

sobota, 19 lipca 2014

Speedway Fanclub Śląsk Świętochłowice walczy o powrót żużla w swoim mieście

Klub Śląsk Świętochłowice powstał w 1951 r., ale dopiero  24 maja 1953 zadebiutował w lidze, wtedy to przegrał z Legią Warszawa 37:17. Mecze żużlowe na Skałce regularnie oglądało po kilka tysięcy kibiców, którzy głośnym dopingiem wspierali swój klub, a w trudnych chwilach z nim pozostawali. Zawodnicy odwdzięczyli się im w 1969 r. kiedy to zdobyli Wicemistrzostwo Polski. Był to pierwszy 
tak duży sukces ''Węży'', potrafili go powtórzyć jeszcze dwukrotnie w 1970 r. i 1973 r. Kryzys dopadł klub w latach 90., kiedy to żużel w Świętochłowicach zaczął tracić na jakości. W 1996 r. przerwano na rok prowadzenie sekcji żużlowej. Po jej wznowieniu Śląsk walczył już nie z rywalami, a sam ze sobą. Z powodu problemów finansowych po 2002r. drużyna wycofała się z rozgrywek, jak na razie bezpowrotnie.
Speedway Fanclub Śląsk Świętochłowice ma na celu przywrócenie na Skałkę meczów żużlowych, za którymi mieszkańcy Świętochłowic bardzo tęsknią. Wielu kibiców z całej żużlowej Polski zastanawia się jak to jest możliwe, że klubu nie ma, a kibice są.  
Żużla co prawda nie ma natomiast co szokuje to to że kibiców czarnego sportu z dnia na dzień w Świętochłowicach przybywa. Facebookowa grupa Speedway Fanclub Śląsk Świętochłowice którą założyłem niedawno wraz ze starszymi entuzjastami jazdy w lewo cały czas się powiększa i tylko patrzeć jak osiągnie wynik czterocyfrowy. Jakby powiedział poeta Ci ludzie po prostu byli w uśpieniu, trzeba było ich tylko obudzić, przypomnieć że kiedyś na Skałce też było słychać ryk silników. Co do konkretów to chce stwierdzić z pełną odpowiedzialnością że reaktywacją sportu żużlowego w Świętochłowicach zainteresowana jest praktycznie cała społeczność naszego miasta – no może poza kilkoma oficjelami z urzędu. - odpowiedział, zapytany o to z czego to wynika, Jacek Nowakowski - jeden z przedstawicieli Fanclubu. 
Po tych słowach można jasno stwierdzić, że jeśli chodzi o frekwencję na meczach to klub nie miał by z tym żadnego problemu. Największą przeszkodą jest jednak stadion, którego większa część nie naddaje się do użytku, tak naprawdę jest w rozsypce i nie można wpuścić na niego większej ilości osób. 
Problem jest bardzo poważny. Mianowicie niektóre trybuny mówiąc krótko wiszą w powietrzu. Każdy wie jak mogłoby się skończyć wpuszczenie na taki obiekt większej ilości ludzi. Stadion budowany był w PRL w dużej mierze społecznie. Jeśli mam dobre informacje miał służyć społeczności Świętochłowic 20-25 lat. Remont takiego giganta pochłonie ogromne kwoty i raczej nie wchodzi w rachubę. Świętochłowice to biedne miasto więc o obiektach typu Motoarena możemy zapomnieć. - mówi Jacek Nowakowski


fot. Adam Radwański

Kolejnym problemem mogą być sami żużlowcy, żeby drużna dobrze funkcjonowała należy mieć swoich wychowanków, na których będzie trzeba stawiać z początku, kiedy nie będzie jeszcze się posiadać ustabilizowanego budżetu.
 Zapytany o to czy w Świętochłowicach będą chętni do uprawiania żużla, inny z przedstawicieli Fanclubu, Marcin Kostorz, odpowiedział:
Przybraliśmy metodę małych kroczków w mieście słyszy się o mini żużlu co na pewno było by dobrym rozwiązaniem i szkółce w której mogliby się kształcić młodzi adepci speedway’a. Mamy nadzieję, że jeśli powstanie mini żużel bądź szkółka chętnych nie zabraknie a jak dobrze wiadomo zawsze mocniej kibicuje się miejscowym zawodnikom. Czas w tym przypadku jest potrzebny, ponieważ nie chcemy czegoś zaniedbać. Małymi kroczkami do celu nawet jeśli ma to być za miesiąc, rok czy cztery lata ważne aby wszystko było dopięte na ostatni guzik i wiele pokoleń mogło cieszyć tym co daje speedway.
Jak łatwo się domyślić ''Speedway Fanclub Śląsk Świętochłowice'' czeka jeszcze sporo pracy, musi przede wszystkim przekonać do siebie urzędników, którzy zajmują się ich miastem, bo dobre chęci to nie wszystko trzeba również mieć odpowiednie finanse. Z optymizmem patrzeć w przyszłość pozwala im przykład klubu z Poznania, który jest teraz o krok od startów w PLZ 2.
Póki co kibicom w Świętochłowicach marzy się tor do mini-żużla, to z pewnością będzie duży krok do tego by znaleźć się na dobre na mapie żużlowej Polski.

piątek, 18 lipca 2014

Do trzech razy sztuka ... Analiza meczu Stal Gorzów - Unibax Toruń

W czwartek odbyło się zaległe spotkanie 10. kolejki Enea Ekstraligi, na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie lepsza okazała się ekipa miejscowej Stali, której zwycięstwo, 53-37,  nie wystarczyło jednak do zgarnięcia bonusowego punktu, który w ostateczności pojechał do Torunia. Jest to dla ''Aniołów'' małe pocieszenie, bo władze i menadżerowie klubu wiedzą, że na bonusach do fazy play-off się nie wiedzie.
Należy również przypomnieć, że dwie poprzednie próby rozegrania tego spotkania popsuł deszcz.



Krótka Relacja

Spotkanie na pewno do nudnych nie należało, działo się i to dużo. Już w drugiej gonitwie zaiskrzyło pomiędzy młodzieżowcami obydwu drużyn.  Na wejściu w drugi łuk pierwszego okrążenia Przedpełskiemu podniosło koło i upadł na tor. Obok znalazł się Cyfer. Sędzia uznał, że nie było kontaktu i wykluczył zawodnika przyjezdnych, choć ten nie krył, że jest innego zdania. Kolejne spięcie miało miejsce w 4. wyścigu, tuż po starcie Bartosz Zmarzlik bez skrupułów przyblokował Tomasza Golloba ,a ten po udanym ataku Gorzowianina już nie odegrał w tym biegu żadnej roli. W 7. odsłonie swoje nie przeciętne umiejętności pokazał Tomasz Gapiński, wyprzedził na ostatnim łuku Emila Sayfutdinowa i ucieszył licznie zebranych na trybunach kibiców Stali Gorzów. Losy dwóch dużych punktów meczowych na dobre rozstrzygnął bieg 13., a dokładnie Oskar Fajfer, który sam przewrócił się na tor i na dobre pogrzebał szansę Torunian na zwycięstwo. Biegi nominowane miały być walką o bonus, jednak już w 14. gonitwie Paweł Przedpełski, pokazał, że jest ważnym ogniwem swojego zespołu i wygrywając bieg zabrał bonus na Motoarenę. W ostatnim wyścigu tego spotkania po raz pierwszy został pokonany Niels K. Iversen. ''PUK'' przyjechał na metę trzeci, za Kasprzakiem, który po atomowym starcie nie oddał prowadzenia i za Darcym Wardem, który wykorzystał błąd Duńczyka i dopisał do swojego dorobku punktowego jeszcze dwa oczka.

Oceny

(1-6)

Stal Gorzów

9. Krzysztof Kasprzak - 5+
    
14 pkt. (2,3,3,3,3)
 

''KK'' po raz kolejny pokazał, że jest liderem zespołu, atomowe starty pozwoliły mu pewnie wygrywać biegi. Pokonany został tylko raz, w biegu otwarcia lepszy okazał się Rosjanin Emil Sayfutdinow. Kasprzak wysłał też jasny sygnał do rywali, z którymi za dwa tygodnie będzie walczył w  Drużynowym Pucharze Świata.

10.Tomasz Gapiński - 3

4 pkt. (1,1,1,1)

Pojechał tak jak wszyscy od niego oczekują, w każdym biegu ma walczyć i zdobywać punkty, tak też robił w czwartek. Swoje umiejętności pokazał w wyżej opisanym 7. biegu kiedy wyprzedził Sayfutdinowa i zdobył jeden punkt.

11. Matej Zagar - 4


10 pkt. (1,3,3,1,2)

Słoweniec jeździł dobrze, starał się w każdym biegu dawać  z siebie maksimum, a nawet więcej. Niczym szczególnym nie błysnął, ale też niczego nie zawalił, pojechał po prostu dobrze.

12. Piotr Świderski - 1

 1 pkt. (0,1,0,-,-)

Polak z pewnością tego meczu do udanych zaliczyć nie może, bo w każdym biegu przyjeżdżał ostatni. Jedyny punkt zdobył w 5. biegu, ponieważ wykluczony był z niego Kułakow i wystarczyło tylko dojechać do mety.

13. Niels K. Iversen - 5

13 pkt. (3,3,3,3,1)

Jeździł świetnie aż szkoda, że nie udało mu się zdobyć kompletu punktów, bo z pewnością na niego zasłużył. ''PUK'' jest ważnym filarem Stali i bez niego byłoby im ciężko nawet myśleć o play-off.

14. Adrian Cyfer - 2+

2+1 pkt. (2*,0,0)

Po prostu jeździł. Głośno o nim było tylko podczas biegu drugiego, kiedy Przedpełski upadł na tor i stwierdził, że była to wina młodzieżowca Stali Gorzów.

15. Bartosz Zmarzlik - 5

9+3 pkt. (3,2*,1,2*,1*)

Mało jest takich juniorów, o których seniorzy nie muszą się martwić, bo wiedzą, że sobie poradzą. Zmarzlik należy właśnie do tego grona. Robi dużo dla zespołu blokuje rywali i bardziej pomaga starszym kolegą niż oni mu. W czwartek zdobył łącznie z bonusami 12 pkt., takiego wyniku nie powstydziłby się żaden senior.

Unibax Toruń

1. Emil Sayfutdinow - 4+

8 pkt. (3,2,0,d,3,0)



Jest mocnym punktem Torunian i mimo, że w czwartek nie jeździł równo to i tak bez jego punktów Aniołom ciężko byłoby zgarnąć bonus. Jest jednym z nielicznych, z których trenerzy Unibaksu mogą być zadowoleni.

2. Wiktor Kułakow - 1

0 pkt. (d,w,-,-,-)

Wyglądało to tak jakby pierwszy raz jechał na gorzowskim owalu, a przecież prezentował się już na tym torze podczas przedsezonowych sparingów. Kompletnie sobie nie radził i zamiast walczyć z rywalami walczył z samym sobą, przez co ani razu nie zameldował się na linii mety.

3. Darcy Ward - 5

12+1 pkt. (2*,2,2,2,2,2)

Po raz kolejny pokazał, że mimo młodego wieku potrafi mądrze jeździć po torze i oglądać się na kolegów, którym w razie kłopotów pomaga. Bierze na siebie ogromną odpowiedzialność za wynik. Jeździ niespotykanie równo, co potwierdza fakt, że w meczu ze Stalą, w każdym ze startów zdobywał dwa oczka.

4. Adrian Miedziński - 2+

5+1 pkt. (3,1*,0,1,0)

Zaczął dobrze ale z każdym kolejnym startem jego dyspozycja obniżała się i popełniał proste błędy, które kosztowały go utratę cennych dla drużyny punktów. ''Miedziak'' musi jak najszybciej zapomnieć o nieudanych zawodach, bo już w niedzielę czeka go kolejna runda Indywidualnych Mistrzostw Europy, tym razem w Togliatti.

5. Tomasz Gollob -1 !

0 pkt. (d,-,-,-)

Polak zaprezentował się tego dnia fatalnie, właściwie słowo ''zaprezentował'' tu nie pasuje, bo ''Chudy'' tylko raz pojawił się na torze i nawet wtedy nie przejechał pełnych czterech okrążeń. Po meczu Stanisław Chomski powiedział, że Tomek źle się czuł i nie był w stanie jechać. Szkoda, że nie pomyślał wcześniej, że czuje się źle, bo wtedy zamiast jego pojechałby jakiś inny zawodnik i może byłoby z tego trochę więcej pożytku. Bądź co bądź zachowanie Golloba, na pewno nie zasługuje na pochwałę.

6. Paweł Przedpełski - 4+ 

9+1 pkt. (w,2,2,0,2*,3)

''Pawełek'' jest w świetnej formie, gdyby nie wykluczenie w drugim biegu pewnie zanotowałby dwucyfrową zdobycz punktową i jeszcze bardziej zadowoliłby toruńskich kibiców. Na torze pojawił się, aż sześć razy, co pokazuje, że jest potrzebny drużynie. W 14. biegu stanął na wysokości zadania i przesądził do kogo powędruje punkt bonusowy.

7. Oskar Fajfer - 2

3+1 pkt. (1,1,1*,w)

Co by tu dużo pisać, pojechał po prostu słabo, z łatwością mijali go nawet młodzieżowcy gorzowskiej ekipy. To po jego upadku Toruń stracił szanse na odniesienie w Gorzowie tryumfu.

Analiza

Co do meczu, to mimo wysokiej wygranej Stali, był on ciekawy i z pewnością żaden kibic nie pożałował tego, że kupił na to spotkanie bilet. Ale ja bardziej chciałbym się skupić na tym co ten mecz daje obydwu ekipom i w jakiej stawia ich sytuacji. Zacznijmy może od drużyny Unibaksu Toruń. Kolejne stracone punkty powodują, że upragniona dla wszystkich działaczy i trenerów (nie koniecznie dla kibiców) faza play-off, oddaliła się w znacznym stopniu. Teraz drużyna z miasta Kopernika będzie musiała nie tylko w każdym meczu zgarniać pełną pulę, ale i też liczyć na potknięcie Unii Leszno,bo z nią to właśnie Unibax będzie rywalizować o miejsce w najlepszej czwórce. Jednak patrząc na to spokojnie to przecież takiej sytuacji można było się jak najbardziej spodziewać. Klub, którym rządzi zawodnik, daleko nie zajdzie, mowa tu oczywiście o Tomaszu Gollobie. W meczu ze Stalą po raz pierwszy od dłuższego czasu został zastąpiony rezerwą taktyczną , właściwie to sam się zastąpił, bo zanim podejmie się jakąkolwiek decyzję, trzeba zapytać go o pozwolenie. W czwartek powiedział, że źle się czuję, więc ''trenerzy'' mogli zastąpić go innymi żużlowcami. Słowo trenerzy zostało wzięte w cudzysłów, ponieważ trener, który pyta się zawodnika czy może go zastąpić lepiej dysponowany kolegą, tak naprawdę nie jest trenerem. Szkoleniowiec powinien być stanowczy i pewny siebie, a nie zwracać się do swojego żużlowca słowami: Panie Tomku czy możemy...
Zostawmy Toruń i przejdźmy do Gorzowa. Zwycięstwo w dużym stopniu przybliża ich do osiągnięcia przedsezonowego celu, czyli znalezienia się w fazie play-off, choć cały czas nie mogą być pewni, że tam się znajdą. Kontuzja któregoś z kluczowych żużlowców i ''Stalowcy'' wypadają z gry o mistrzostwo.
 







czwartek, 12 czerwca 2014

Ich zabraknie w Mistrzostwach Europy !

W poniedziałek, 09.06. br.,  w węgierskim Debreczynie odbył się Challenge Indywidualnych Mistrzostw Europy, który miał wyłonić siódemkę żużlowców, którzy dołączą do grona pełnoprawnych uczestników tej imprezy. Zawody te wygrał Adrian Miedziński, który w biegu dodatkowym pokonał Janusza Kołodzieja. Obaj reprezentanci Polski spisywali się tego dnia bardzo dobrze. Na podium stanął także Duńczyk Peter Kildemand. Prócz nich awans wywalczyli też: Jonas Davidsson, Kenni Larsen, Jurica Pavlic i po biegu dodatkowym Patryk Dudek. ''Dzikie karty'' również zostały przyznane otrzymali je Niemiec Martin Smolinki i Łotysz Andrzej Lebiediew.
Ale w Debreczynie, oprócz zwycięzców byli też przegrani, którzy jak najszybciej muszą przełknąć gorycz porażki i skupić się na następnych meczach i turniejach.
Poniżej zaprezentowane są sylwetki żużlowców, których jazdy może brakować nam podczas czterech rund SEC.



Michael Jepsen Jensen (Dania)


Duńczyk od dłuższego czasu znajduje się w dołku formy, widać to wyraźnie w startach ligowych, w których średnio na mecz zdobywa 5 punktów. ''MJJ'' w Debreczynie jeździł bardzo słabo, chociaż pierwsze dwie dwójki na to nie wskazywały, wręcz przeciwnie napajały one optymizmem duńskich kibiców. Jednak sprawy potoczyły się inaczej, Jensen w kolejnych swoich startach pogubił się i tracił punkty, gdy inni je zdobywali. ''Oczko'' na Duńczyku ugrał nawet inny reprezentant tego kraju - Anders Thomse, którego pewnie połowa czytających ten post w ogóle nie kojarzy.  Jensen musi teraz wyciągnąć odpowiednie wnioski i w następnych swoich występach, czy to ligowych, czy też innych, prezentować się już z lepszej strony. 

Hans Andersen (Dania)

Pierwszy z czterech poszkodowanych i ustawionych pod murem przez BSI, które przełożyło eliminacje do IMŚ z powodu złej pogody z soboty na niedzielę, chociaż terminem rezerwowym była niedziela. Duńczyk musiał więc wybrać, czy chce walczyć o Grand Prix, czy o SEC. Wybrał pierwszą opcję, której na pewno nie może żałować, bo w Berwick zajął czwarte miejsce i awansował dalej.
Mimo, że Duńczyk ostatnio nie prezentuje wysokiej formy i  tak będzie brakować jego doświadczenia i poukładanej jazdy.


Maciej Janowski (Polska)

Polak podobnie jak Andersen musiał stanąć przed wyborem i tak samo jak on wybrał, że będzie walczył o Grand Prix. ''Magic'' był bardzo oburzony decyzjami o przełożeniu zawodów, bo chciał wystąpić w obu eliminacjach. Zawodnik Sparty Wrocław był również zażenowany tym, że z początku nie miał jeździć na Wyspach Brytyjskich, a w Słowenii w Ljubjanie, gdzie ostatecznie o awans walczył Janusz Kołodziej, z którym został zamieniony, jak twierdzi, bez jego zgody. Przyznane ''dzikie karty'' całkowicie rozwiały marzenia Maćka Janowskiego o występie w tegorocznej edycji SEC, więc pozostaje mu już tylko walczyć o awans do Grand Prix.

Przemysław Pawlicki (Polska)

 

Taka sama sytuacja jak wymienionych wyżej żużlowców spotkała i Przemka Pawlickiego. Kapitan Unii Leszno, ostatnimi czasy spisuje się przeciętnie, dlatego miał mniejsze szanse na przekonanie do siebie organizatorów i otrzymanie ''dzikiej karty'' niż ''Magic''. Jednak nadzieja umiera ostatnia, Polak do końca miał nadzieję, że będzie mógł wystąpić w SEC, ale sprawy potoczyły się inaczej i Pawlicki nie otrzymał tzw. ''dzikusa''. Z pewnością brak startów w SEC dla starszego z braci Pawlickich jest stratą, ale patrząc z drugiej strony mniej napięty grafik i wolne dni mogą pomóc mu przygotować się do walki o Grand Prix.

Inni żużlowcy, których także zabraknie podczas SEC 2014

Maksim Bogdanow (Łotwa)

Kjastas Puodżuks (Łotwa)

Andriej Karpow (Ukraina)

Josef Franc (Czechy)

Renat Gafurow (Rosja)